Krystian Durman: czy Jan Klata jest Kazikiem Staszewskim polskiego teatru?

Od 27 czerwca do 1 lipca na dużej scenie w Teatrze Polskim w Poznaniu oglądamy nowe przedstawienie "Wielki Fryderyk" w reżyserii Jana Klaty, z gościnnym udziałem Krystiana Durmana - aktora Starego Teatru imienia Heleny Modrzejewskiej w Krakowie i naszej agencji. Premiera odbyła się 5 maja.
Jan Klata w świetnej formie, po niespełna roku wraca do reżyserowania w Polsce. Tym razem wystawia ciekawy i błyskotliwy, zapomniany tekst Adolfa Nowaczyńskiego, endeckiego publicysty i satyryka. "Wielki Fryderyk" to powieść dość przewrotna. Rozgrywa się w okresie między rozbiorami I Rzeczypospolitej, wśród intryg na poczdamskim dworze starego niemieckiego satrapy Fryderyka II Wielkiego (Jan Peszek).
Projekt mocarstwowy Fryderyka jest projektem kolonialnym. Władca mówi o Polakach najczęściej jako o "Irokezach", ewentualnie "Hotentotach". Opowiada, jak pod jego panowaniem rozwinęły się przejęte przez Prusy polskie ziemie. Dziś, gdy polscy humaniści, jak Andrzej Leder czy Jan Sowa, zabory interpretują nie tylko jako założycielską traumę naszej XIX-wiecznej kultury, ale też modernizacyjny impuls, brzmi to bardzo współcześnie.
Jan Klata jak Kazik Staszewski - trochę anarchista, trochę konserwatysta; zawsze coś nam powie o Polsce, czasem o Bogu, a o jego wypowiedziach będzie się mówiło.

